Postbiotyki, które ratują jelita. Skutki przyjmowania zauważysz w lustrze
Postbiotyki stanowią stosunkowo nową kategorię produktów na rynku suplementów diety, dlatego ich wybór zależy od problemu zdrowotnego i celu suplementacji. - Trzeba dobierać je do indywidualnych jednostek chorobowych, do konkretnych wskazań - radzi dietetyk Zofia Kowalska.
Czym są postbiotyki?
- Według definicji "postbiotyk" to preparat nieożywionych drobnoustrojów i/lub ich składników, korzystnie wpływających na zdrowie docelowego gospodarza" - cytuje Zofia Kowalska, dietetyk specjalizująca się w pracy z chorobami skóry. - Postbiotyków na rynku jest mało i są one wykorzystywane o wiele rzadziej niż np. probiotyki albo prebiotyki. Trwają także dyskusje nad ich ostateczną definicją.
Postbiotyki nie zawierają żywych mikroorganizmów, co eliminuje ryzyko nadmiernego namnażania się bakterii w organizmie. Mogą być korzystne dla wielu osób, zwłaszcza tych, które szukają stabilnych, dobrze tolerowanych suplementów wspierających zdrowie jelit i układ odpornościowy. - Trzeba dobierać je do jednostek chorobowych, do konkretnych wskazań i one faktycznie mogą wtedy działać nie tylko na poziomie jelita, ale i ogólnoustrojowo - radzi dietetyk Zofia Kowalska.
Różnice między postbiotykami a probiotykami
Postbiotyki nie zawierają żywych bakterii, więc nie ma ryzyka, że nadmiernie się rozmnożą lub wywołają infekcję, co może być ważne dla osób z osłabionym układem odpornościowym. - Probiotyki z kolei zawierają żywe bakterie. Te bakterie nie muszą być całkowicie aktywne, mogą być liofilizowane czy w postaci przetrwalników (sporów), ale nie mogą być "zabite" przez temperaturę - tłumaczy dietetyk Zofia Kowalska.
Postbiotyki są bardziej stabilne niż probiotyki, nie wymagają specjalnych warunków przechowywania, np. w lodówce. Są odporne na zmienne warunki środowiskowe i proces trawienia. Organizm może je też od razu wykorzystać, co często przekłada się na szybsze efekty, zwłaszcza w kontekście wspierania układu odpornościowego lub łagodzenia stanów zapalnych.
Z kolei probiotyki mogą przynieść długofalowe efekty, przywracając naturalne procesy w jelitach, jak np. produkcję witamin, trawienie błonnika czy ochronę przed patogenami.
- Jest kilka takich szczepów, które są obecnie intensywnie badane pod kątem ewentualnego wykorzystania ich składników jako postbiotyków. Mam tu na myśli np. Lactobacillus rhamnosus GG, który jest jednym z lepiej znanych i przebadanych szczepów probiotycznych. Podobnie jest w przypadku Bifidobacterium bifidum MiMBb75, który stosowny jest głównie w zespole jelita nadwrażliwego –- wyjaśnia dietetyk Zofia Kowalska.
"Bakteria długowieczności" jako postbiotyk
- A. muciniphila jest faktycznie takim postbiotykiem z prawdziwego zdarzenia. To pasteryzowana, czyli celowo uśmiercona bakteria, która pełni pewne funkcje ze względu na to, jakie zawiera składniki. Na przykład takie białko jak AMUC_1100, które może zmniejszać przepuszczalność bariery jelitowej i wspierać regenerację śluzówki jelita – precyzuje dietetyk Zofia Kowalska.
Pasteryzowana Akkermansia wpływa na produkcję m.in. krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (SCFA), takich jak octan, propionian i maślan, które mają korzystny wpływ na zdrowie jelit i metabolizm.
- Jako postbiotyk może działać dobrze w zespole metabolicznym, przy cukrzycy typu 2, u osób z otyłością. W jednym z badań ta bakteria była używana pod kątem zmniejszenia tkanki tłuszczowej, poprawy parametrów metabolicznych. Dlatego najczęstszym wskazaniem do stosowania Akkermansii jest właśnie nadwaga/otyłość, zespół metaboliczny, zaburzenia gospodarki glukozowo-insulinowej czy właśnie zwiększona przepuszczalność jelitowa - wylicza dietetyczka.
Nie-postbiotyk o właściwościach postbiotycznych
Specyficznym postbiotykiem jest kwas masłowy, który za postbiotyk nie do końca jednak może być uznawany. Powstaje w wyniku fermentacji błonnika przez bakterie probiotyczne w jelitach, należące do rodzajów Faecalibacterium, Roseburia i Eubacterium. Wspomniana wcześniej Akkermansia muciniphila czy bakterie z rodzaju Bifidobacterium wspierają ten proces.
- Kwas masłowy, czyli maślan sodu, jest dostępny w każdej aptece. On teoretycznie w dużym stopniu spełnia definicję postbiotyku, ale nie może być nazywany postbiotykiem według międzynarodowych organizacji, które za tę definicję odpowiadają. To wyizolowany, oczyszczony metabolit, on już nie zawiera żadnych komórek bakteryjnych - wyjaśnia ekspertka. - Zazwyczaj jest oznaczony jako żywność specjalnego przeznaczenia medycznego ze względu na bardzo dobrze udokumentowane działanie w wielu chorobach układu pokarmowego i nie tylko - doprecyzowuje.
Maślan sodu dzięki swoim wielokierunkowym właściwościom często stosowany jest jako suplement w leczeniu chorób jelit, takich jak IBS, zapalne choroby jelit. Wpływa też na metabolizm lipidów i glukozy, co przyczynia się do lepszej kontroli poziomu cukru we krwi. Może także wpływać na wrażliwość na insulinę, co jest istotne w zapobieganiu i leczeniu cukrzycy typu 2 oraz insulinooporności.
- Ma bardzo dużo funkcji. W jelicie działa przeciwzapalnie, uszczelnia barierę jelitową, stwarza dobre środowisko dla rozwoju wszystkich najważniejszych bakterii, ale też wykazuje działanie immunoregulacyjne. Może działać ogólnoustrojowo. Obecnie są prowadzone badania nad tym, by stosować kwas masłowy również bezpośrednio na skórę w kosmetykach, np. w łuszczycy, właśnie ze względu na właściwości przeciwzapalne, immunoregulacyjne - tłumaczy Zofia Kowalska.
- W wielu chorobach produkcja maślanu może być obniżona, np. w łuszczycy, atopowym zapaleniu skóry, ale też np. w chorobach zapalnych jelit, zespole jelita drażliwego, przerostach bakteryjnych w jelicie cienkim (SIBO/IMO). Wtedy jak najbardziej maślan warto wprowadzać - dodaje.
Maślan ma potencjalne właściwości przeciwnowotworowe, zwłaszcza w kontekście raka jelita grubego. Może hamować wzrost komórek nowotworowych, jednocześnie chroniąc zdrowe komórki jelit. Jednak maślan sodu nie jest wyborem dla każdego.
- U takiej przeciętniej, zdrowej osoby, lepiej się skupić na zwiększeniu spożycia błonnika czy nawet dodatkowej jego suplementacji, żeby zwiększyć populację producentów maślanu w jelicie grubym. Stosując maślan sodu, zawsze dostarczamy sobie tylko ułamek tego, co potrafi wyprodukować zdrowy mikrobiom jelitowy - tłumaczy dietetyk.
Po jakie postbiotyki warto sięgać?
Obecnie na polskim rynku łatwodostępny jest postbiotyk L-137 (Lactobacillus plantarum L-137), który oprócz wzmocnienia odporności, pomaga regulować stany zapalne w organizmie,, co może być przydatne w chorobach autoimmunologicznych i przewlekłych stanach zapalnych.
- Postbiotyk L-137 znany jest głównie pod kątem wspierania odporności, ale może też wykazywać właściwości przeciwzapalne czy korzystnie wpływać na stan skóry - potwierdza dietetyk Zofia Kowalska.
Warto sięgać po niego szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdyż wspiera profilaktykę infekcji i ochronię przed stresem.
Kolejnym interesującym postbiotykiem jest L-92 (Lactobacillus acidophilus L-92). Jego zadaniem jest przede wszystkim łagodzenie objawów alergii oraz wsparcie dla zdrowia skóry (zmniejsza stany zapalne) i równowagi immunologicznej.
- Postbiotyk L-92 zyskał największą popularność w Japonii, niedawno pojawił się w Polsce. Stoją za nim obiecujące wyniki badań, jeśli chodzi o alergie i atopowe zapalenie skóry - wyjaśnia dietetyk.
Regularna suplementacja postbiotykiem L-92 może zmniejszać świąd, zaczerwienienia oraz inne objawy alergiczne skóry.
- Ostatecznie wybór między postbiotykiem a probiotykiem zależy od indywidualnych potrzeb. W niektórych chorobach czy zaburzeniach lepiej sprawdzi się postbiotyk, a w innych probiotyk. U zdrowych osób pod kątem prewencji największe znaczenie zawsze będzie miała zdrowa dieta bogata w błonnik i zdrowy styl życia - podsumowuje dietetyk.