Współczesny styl życia wyjątkowo sprzyja migrenie. "Organizm nie lubi zrywów"
Coraz więcej specjalistów podkreśla, że styl życia może działać na migrenę jak zapalnik - bądź jak tarcza ochronna. To, jak śpimy, co jemy, jak radzimy sobie ze stresem - wszystko ma wpływ na częstotliwość i siłę napadów, dlatego zamiast sięgać wyłącznie po leki, warto przyjrzeć się swoim codziennym nawykom.
Migrena to dolegliwość, która dotyka już nawet 15 proc. populacji świata i 20 proc. Polaków. Objawia się m.in. pulsującym bólem, światłowstrętem, nudnościami czy nadwrażliwością na dźwięki i, w formie przewlekłej, może występować nawet ponad 15 razy miesięcznie. Coraz więcej badań wskazuje jednak, że na częstotliwość i intensywność migrenowych napadów ma ogromny wpływ codzienny styl życia.
Podstawa w walce z migreną? Regularność
- Na wstępie należy zaznaczyć, że migrena jest chorobą uwarunkowaną genetycznie, na którą nakładają się czynniki środowiskowe. To, jakie czynniki aktywują migrenę u danego pacjenta, jest bardzo zindywidualizowane i takich czynników wyróżniamy bardzo wiele. Ich cechą wspólną jest nieregularność: wszelkie gwałtowne zmiany w trybie życia mogą zadziałać jako potencjalny bodziec zapalny dla napadów migreny - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Marcin Straburzyński, specjalista medycyny rodzinnej.
Wśród głównych czynników wpływających na ataki migrenowe wymienia się jeden, który najczęściej jest lekceważony, a więc sen.
- Bardzo istotnym, często niedocenianym czynnikiem, jest sen, który lubi regularność. Migrena może pojawić się nawet wtedy, gdy przez cały tydzień żyjemy regularnie i wstajemy o tej samej godzinie, ale odsypiamy w weekendy i budzimy się o kilka godzin później - opisuje dr Straburzyński.
Nieregularność u osób podatnych na migrenę ma także duże znaczenie w kwestii odżywiania.
- Czynnikiem zapalnym mogą być także zmiany wzorców w zakresie żywienia: jeśli się przejadamy, bądź niedojadamy, również fundujemy organizmowi pewien szok, w wyniku którego może dojść do napadu migreny – dodaje lekarz.
- Mówi się też, że czynnikiem sprzyjającym napadom może być nadmierne spożycie kofeiny, czyli powyżej 4 filiżanek kawy dziennie. Badacze są jednak zdania, że i tutaj kluczowe znaczenie może odgrywać nieregularność: jeśli przez cały tydzień pijemy pierwszą kawę o 8 rano, a w weekend wypijemy ją o 12, to i ta pozornie drobna zmiana może wywołać objawy migrenowe.
Jak podkreśla specjalista, tak samo mogą zadziałać gwałtowne zmiany w regularności wysiłku fizycznego.
- Jeśli długo zbieramy się do rozpoczęcia aktywności fizycznej i w końcu kupujemy karnet na siłownię, wydaje nam się, że wskazane jest, aby wdrożyć ją jak najszybciej, ale organizm osób z migreną nie lubi takich zrywów. Wszelkie zmiany warto więc wprowadzać stopniowo, zwłaszcza, jeśli już wiemy, że mamy predyspozycje do występowania migren – podsumowuje.
Ekrany i przebodźcowanie technologiczne
O sprzyjanie migrenom często obwinia się przebodźcowanie technologiczne: ekrany, ilość zalewających nas informacji i powiadomień. Dr Straburzyński podkreśla jednak, że nadmiernie je demonizujemy.
- Z ekranami sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Wielu pacjentów widzi w nich bezpośrednią przyczynę: "siedziałem wczoraj długo przed komputerem, a dziś boli mnie głowa". Badania wykazują jednak, że nie do końca tak jest: w jednym z nich udowodniono, że migocące światło, także to związane z ekranami, nie jest czynnikiem wywołującym atak migreny, jeśli w mózgu wcześniej już nie pojawiła się gotowość do napadu. A że z ekranami ma regularną, nawet nadmierną styczność, większość z nas, to widzimy w tych ekranach pierwszych winowajców - opisuje.
Co więcej, nierzadko możemy doszukiwać się czynników zaostrzających w zupełnie niewłaściwych bodźcach.
- Nie jest też tak, że możemy zadziałać dopiero w momencie, kiedy ból się pojawi. Przed napadem migrenowym, nawet na 72 godziny wcześniej, zaczyna się tzw. faza prodromalna, czyli zwiastująca napad. Wtedy często zaczynają się pojawiać nadwrażliwość na konkretne bodźce, ale i pewne zachcianki żywieniowe. Jeśli w trakcie tej fazy sięgniemy po czynnik, o którym wiemy, że ma potencjał do aktywowania napadu, z reguły właśnie ten czynnik później obwiniamy. W rzeczywistości jednak ból może się pojawiać jako objaw napadu, który zaczął się znacznie wcześniej, a czynnik, taki jak to, że godzinę temu zjedliśmy czekoladę, może tu nie mieć znaczenia.
Migrena jest nieprzewidywalna
Dr Straburzyński jest zdania, że migrena, czynniki jej sprzyjające i skuteczne metody jej leczenia bywają nieprzewidywalne, ponieważ istnieje ponad 100 różnych genów, które stoją za tym schorzeniem.
- Będą osoby, u których napad zawsze pojawi się po czerwonym winie, a będą i takie, które go po tym winie nie będą miały nigdy - stwierdza lekarz.
Wśród chorujących na migrenę wyróżnia się bardziej narażone grupy zarówno pod kątem płci, jak i wieku.
- Migrena to choroba zdominowana przez kobiety, bo dotyczy ich nawet trzykrotnie częściej niż mężczyzn. Nie oznacza to jednak, że panów nie dotyka w ogóle, bo mężczyźni, według danych, stanowią ponad milion pacjentów z migreną w Polsce. Schorzenie to z reguły zaczyna się rozwijać w drugiej dekadzie życia, a u kobiet w trzeciej i czwartej dekadzie może się ono nasilać i w wieku ok. 50 lat osiąga swoje apogeum, a następnie, wraz z menopauzą, może ustępować w około 2/3 przypadków - szacuje dr Straburzyński.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski