Postbiotyki są ważne dla urozmaicenia mikroflory jelitowej© Getty Images | &#169 Vincent Besnault

"Można je porównać do kompostownika". Dietetyczka o mikroflorze jelitowej

Marta Słupska
Marta Słupska
5 stycznia 2024

Dietetyczka kliniczna Beata Ossowska-Dorosz porównuje działanie postbiotyków do nawozu, który użyźnia naszą mikroflorę jelitową. Czym są i dlaczego wiemy o nich tak mało?

Marta Słupska, WP abcZdrowie: O probiotykach i prebiotykach wiemy dość sporo, jednak wiedza o postbiotykach nie jest powszechna.

Beata Ossowska-Dorosz, dietetyczka kliniczna: - To prawda. Nasza mikroflora jelitowa jest jak kosmos - ciągle odkrywamy w niej coś nowego. To czynny "organ", ciągle się w nim coś dzieje, a bytujące w jego ramach bakterie wciąż coś produkują.

Postbiotyki są właśnie takimi elementami produkowanymi przez bakterie - mogą to więc być substancje tworzące się z ich rozkładu, ale też np. enzymy, witaminy (np. z grupy B, K), substancje działające jak sygnalizatory zapoczątkowujące inne procesy, np. autoimmunologiczne.

O postbiotykach wie jeszcze bardzo mało osób. Mówi się o nich i pisze dopiero od kilku lat. Są jednak niezwykle ważne, bo urozmaicają naszą mikroflorę jelitową.

Możemy je porównać do kompostownika. Gdy wrzucamy do niego różne resztki, one obumierając, też produkują różne substancje, które możemy potem wykorzystać do użyźniania gleby. Podobnie działają postbiotyki - są jak nawóz. To metabolity różnych bakterii występujących w jelitach, a dzięki temu, że te bakterie się rozkładają, mogą być produkowane różne substancje, które nam pomagają "użyźnić" mikroflorę jelitową.

Poza tym, że postbiotyki mogą odżywiać drogocenne bakterie, które mamy w jelitach, zapoczątkowują także różne reakcje, np. istnieją postbiotyki, które wysyłają sygnały do produkcji interleukin przeciwzapalnych (bardzo istotne w przebiegu różnych chorób zapalnych) albo stymulują działanie hormonów sytości GLP1 albo PYY. Analogi tego pierwszego występują w różnych preparatach na odchudzanie.

Mówiąc więc w skrócie, postbiotyki są nam potrzebne, by dodatkowo wzmocnić działanie pozytywnych bakterii bytujących w organizmie, ale wspomagają też działanie przeciwzapalne, odczuwanie sytości, zdrowie układu pokarmowego, ale także psychicznego.

Postbiotyki są nam potrzebne, by dodatkowo wzmocnić działanie pozytywnych bakterii bytujących w organizmie.

Beata Ossowska-Doroszdietetyczka kliniczna

Marta Słupska: Całkiem sporo zalet. Czy więc możemy je uznać za lepsze niż tak często stosowane prebiotyki i probiotyki?

Beata Ossowska-Dorosz: One wszystkie są nam potrzebne, dlatego według mnie powinny ze sobą w organizmie współpracować. Aby zrozumieć dlaczego, wystarczy sobie wyobrazić, że mikroflora jelitowa, od której zależy nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, działa jak fabryka: im więcej mamy dobrych pracowników, tym lepiej.

Innymi słowy: możemy coś zasadzić w glebie i wtedy taka roślina nam urośnie, ale jeśli zasadzimy ją w żyznej ziemi, to możemy się spodziewać, że urośnie większa i lepsza. Dlatego uważam, że nie powinno się rozważać, czy lepiej stosować probiotyk, prebiotyk, czy postbiotyk. One wszystkie są dla nas istotne, bo w mikroflorze jelitowej potrzebna jest różnorodność.

Warto jednak dodać, że probiotyki w kapsułce są formą nieożywioną. W naszym układzie pokarmowym, mówiąc najprościej, muszą się ożywić. Nie mamy do końca kontroli nad tym procesem. Nie wiemy, jak zareagują na kwas solny, na zmienne pH w organizmie.

Z kolei postbiotyki nie są żywe. To zaś sprawia, że są bardziej stabilne i dają większą pewność, jak zadziałają w jelicie. Dlatego przy postbiotykach przewidywalność działania danego suplementu jest po prostu większa.

Jednak czy nawóz bez gleby ma jakiś sens? Nie. Dlatego ważne jest współdziałanie.

Marta Słupska: A czy w takim razie są jakieś sytuacje, w których szczególnie warto sięgnąć po postbiotyki?

Beata Ossowska-Dorosz: Oczywiście. Postbiotyki sprawdzają się, gdy nie możemy spożywać probiotyków, np. w przypadku przerostu mikroflory jelita cienkiego (SIBO) lub stanów zapalnych jelit. Zresztą maślan sodu, który jest postbiotykiem, jest celowo stosowany w stanach zapalnych jelit, zwłaszcza cienkiego.

Postbiotyki sprawdzają się, gdy nie możemy spożywać probiotyków, np. w przypadku przerostu mikroflory jelita cienkiego (SIBO) lub stanów zapalnych jelit.

Beata Ossowska-Doroszdietetyczka kliniczna

Musimy pamiętać, że postbiotyki to stosunkowo nowe substancje i nie są tak dobrze przebadane jak np. probiotyki. Badania kliniczne z nimi związane, które warto obserwować, to na pewno te przeprowadzane w kierunku zespołu metabolicznego, otyłości i wszelkich chorób przebiegających ze stanem zapalnym (np. Hashimoto, insulinooporność, nieswoiste zapalenia jelit, do których zaliczamy chorobę Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejące zapalenie jelit).

Nie spotkałam się z żadnym badaniem, które sugerowałby negatywne aspekty związane z suplementacją postbiotykami. Nie wiemy jedynie, jak mogłyby zadziałać w organizmie kobiety ciężarnej. Są uznawane za substancje bezpieczne, ale nigdy nie pojawi się badanie, które mogłoby je przetestować na kobietach w ciąży ze względów etycznych. Prewencyjnie wykluczyłabym je więc z potencjalnych użytkowników postbiotyków.

Marta Słupska: A co ze zdrowymi osobami - czy one także mogą przyjmować postbiotyki w ramach wzbogacania flory bakteryjnej?

Beata Ossowska-Dorosz: Zacznijmy od tego, że nie znam osoby, która by się nie skarżyła kompletnie na nic. Nikt z nas nie jest idealny - także pod względem zdrowia.

Wszelkie procesy, które zachodzą w naszym organizmie, są mocno zależne od mikroflory jelitowej: od płodności, chorób zapalnych czy odchudzania aż po samopoczucie i depresję. Trudno wyróżnić grupę, której zadbana mikroflora by się nie przysłużyła. Zawsze więc możemy się czuć lepiej.

Jednym więc słowem: warto stosować postbiotyki. Dla ludzi żyjących obecnie w stresie dobra mikroflora jelitowa powinna być podstawą, jeśli chodzi o dbanie o zdrowie. A dobra jest wtedy, gdy jest różnorodna i pełna pozytywnie działających na organizm bakterii.

Źródło artykułu:WP abcZdrowie