Co żyje w jelitach? Lokatorzy układu pokarmowego
Jelita to niezwykle ważna część przewodu pokarmowego. Zamieszkuje je cała masa mikroorganizmów. Niektóre dbają o nasze zdrowie, a inne mogą wywoływać choroby. Warto wiedzieć, co żyje w naszych jelitach i jak zadbać o ich zdrowie.
Co w jelitach piszczy?
- Zasadniczo, jeśli chcemy się przyjrzeć temu, co mieszka w naszych jelitach, to nie są to tylko bakterie. Tych mikroorganizmów jest znacznie więcej, są to również grzyby i wirusy. Całą tę społeczność nazywamy mikrobiotą jelitową. Niemniej jednak badacze mikrobioty najwięcej uwagi poświęcają właśnie bakteriom. To one stanowią dominującą grupę wśród mikrobiotycznej społeczności - mówi dr n. farm. Natasza Staniak.
Wiele bakterii ma korzystny wpływ na zdrowie.
- Naukowcy sklasyfikowali je na kilka różnych typów. Najliczniejsze z nich to Firmicutes i Bacteroidetes. Niektóre z nich to stali rezydenci jelit - tzw. bakterie komensalne, a niektóre zasiedlają jelita przejściowo - np. probiotyczne bakterie z rodzaju Lactobacillus. Część z nich dba o nasze zdrowie – produkują ważne cząsteczki np. witaminy, neuroprzekaźniki, dbają o prawidłowe pH przewodu pokarmowego, co poprawia wchłanianie ważnych minerałów, rozkładają toksyczne substancje i produkują szereg różnych związków, m.in. odżywiających śluzówkę jelit, ale też np. wpływających na sytość - wymienia ekspertka.
W naszych jelitach znajdują się też "złe bakterie", które mogą doprowadzić do rozwoju wielu chorób.
- Jeśli patogeny wymkną się spod kontroli innych bakterii i pokonają "zasieki" naszego układu immunologicznego, wywołają infekcje albo będą sprzyjać rozwojowi nowotworów - dodaje dr n. farm. Natasza Staniak.
Zaburzenia mikrobioty
Do kolejnej kategorii należą bakterie, które w odpowiednich warunkach są korzystne dla mikrobioty, ale ich nadmierny rozrost może wywołać szereg zaburzeń.
- Są jeszcze patobionty, czyli bakterie potencjalnie chorobotwórcze. W sprzyjających warunkach pozytywnie wpływają na zdrowie, ale w nadmiernej ilości mogą szkodzić. Do takich bakterii należy Escherichia coli, produkująca witaminę K, ale również kancerogeny i związki będące przyczyną gazów. Jej nadmierny przerost może być jedną z przyczyn rozwoju SIBO (zespół rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego - przyp. red.) - podkreśla Staniak.
Ekspertka zauważa, że w naszych jelitach znajduje się znacznie więcej szkodliwych bakterii niż tych dobrych. Podczas spożywania posiłków karmimy nie tylko siebie, ale również bakterie jelitowe, dlatego odpowiednia dieta jest kluczowe. Choroby jelit odbijają się na zdrowiu całego organizmu.
- To dlatego tak ważne jest, aby w naszych jelitach panował tak zwany stan eubiozy, czyli równowagi mikroekologicznej, w której patogeny i patobionty są trzymane w szachu przez bakterie komensalne i probiotyczne. Przeciwny stan, będący źródłem wielu dysfunkcji, i to niestety nie tylko przewodu pokarmowego, to dysbioza - zauważa specjalistka.
Zbawienne dla jelit
Dieta ma największy wpływ na stan mikrobioty, ale istnieje masa innych czynników, które mogą prowadzić do dysbiozy. Używki, przyjmowanie leków, w tym antybiotyków, a nawet silny stres - wszystko to może prowadzić do zaburzeń mikrobioty.
Dobrze więc dietę wzbogacić probiotykami. Znajdziemy je w wielu produktach spożywczych, jak kiszone kapusta czy ogórki, kefir, maślanka, kwaśne mleko i jogurty. Warto jednak sięgać również po preparaty, w których znajdziemy połączenia bakterii działających synergistycznie na barierę jelitową. A co to oznacza?
- Probiotyki to bakterie, najczęściej z rodzajów Lactobacillus i Bifidobacterium, które korzystnie wpływają na zdrowie człowieka. Większość z nich ogranicza przerost tych "złych" bakterii. Niektóre z nich są w stanie poprawiać integralność bariery jelitowej. Probiotyki wspierające barierę jelitową ograniczają stan zapalny i dlatego stosowane są zarówno w przypadku konieczności przyjmowania inhibitorów pompy protonowej, jak i w schorzeniach, gdzie ograniczenie stanu zapalnego jest bardzo ważne, czyli np. w otyłości - wyjaśnia ekspertka.
Jak zauważa dr n. farm. Natasza Staniak, należy zwracać uwagę na jakość preparatów. Warto tę kwestię skonsultować ze specjalistą - celem jest przyjmowanie określonych szczepów żywych bakterii. Probiotykoterapia musi również trwać odpowiednio długi czas. Najczęściej stosuje się liofilizaty, czyli uśpione bakterie, które zaczynają swoją pracę dopiero w jelicie.
- Probiotyki nie zmieniają drastycznie składu mikrobioty, ale jeśli są długo podawane, potrafią zmienić jej metabolom. Badania pokazują, że zmienia się skład "bakteryjnej zupy". I jest to korzystna zmiana - dodaje.
Energia dla jelit i nie tylko
W trosce o zdrowie, nie tylko jelit, warto także zwrócić uwagę na postbiotyki. Nazwa może być nieco myląca, ale odnosi się do preparatów, które zawierają zdezaktywowane drobnoustroje. W postbiotykach najczęściej znajdziemy bakterię Akkermansia muciniphila.
- Przede wszystkim Akkermansia nie jest bakterią probiotyczną (nie fermentuje kiszonek i jogurtów), tylko bakterią komensalną, zasiedlającą naturalnie nasze jelita. Naukowcy interesowali się nią od wielu lat, ponieważ liczniej występuje u osób długowiecznych i zdrowych metabolicznie (niechorujących na otyłość, cukrzycę i nadciśnienie) - wyjaśnia ekspertka.
Przeprowadzone przez naukowców badania wykazały, że Akkermansia muciniphila chroni przed otyłością i zwiększa wrażliwość na insulinę. Problem w tym, że bakteria ginie w tlenie, więc produkcja probiotyków okazała się niemożliwa. I właśnie tak narodziły się postbiotyki.
- Okazało się jednak, że pasteryzowana, a więc zabita termicznie Akkermansia, działa u ludzi skuteczniej niż ta żywa. Przeprowadzone badania kliniczne wskazały, że pacjenci po 3-miesięcznym stosowaniu pasteryzowanej A. muciniphilla MucT chudną średnio ok 2,5 kg i poprawiła się ich insulinowrażliwość oraz parametry metaboliczne, a także znacznie obniżył się stan zapalny i spadł poziom toksyny bakteryjnej zwanej LPS. Martwe probiotyki niestety nie maja takiego działania - podsumowuje dr n. farm. Natasza Staniak.