Wypadanie włosów u mężczyzn i kobiet. "To jest zmora gabinetu"
Coraz więcej młodych ludzi traci włosy - i to nie z powodu wieku, lecz stresu, hormonów i stylu życia. Łysienie, które kiedyś kojarzyło się głównie z dojrzałymi mężczyznami, dziś dotyka także nastolatków i młode kobiety. Trycholodzy alarmują: to nie tylko problem estetyczny, ale sygnał, że organizm woła o pomoc.
Łysieją nawet nastolatkowie
Szacuje się, że w Polsce z nadmiernym wypadaniem włosów boryka się ok. 40 proc. mężczyzn. Większość z nich zauważa problem po 50. roku życia, jednak coraz częściej stopniowe łysienie widoczne jest u znacznie młodszych panów, a nawet nastolatków.
- Miałam niedawno klienta, 16-latka, z łysieniem androgenowym w typie żeńskim, rozlanym. Coraz częściej moi podopieczni są w wieku 19-21 lat - potwierdza trycholog Joanna Chaładus.
Nadmierne wypadanie włosów to jednak problem nie tylko mężczyzn, ale także kobiet - szczególnie po menopauzie. Doświadcza go nawet 30-40 proc. z nich, ale w przypadku pań częściej mamy do czynienia z przerzedzeniem włosów niż ich całkowitą utratą.
- Wśród kobiet przeważają panie po 45. roku życia, ale mam też wiele klientek w wieku 18-25 lat, które przez stres, przetworzoną żywność czy zły styl życia obserwują u siebie nadmierne wypadanie włosów, mimo że bardzo o nie dbają - podkreśla ekspertka.
To powinno zaalarmować
Skąd wiadomo, że włosy wypadają w nadmiarze? Za normę związaną z naturalnym cyklem wzrostu włosów uznaje się tracenie średnio od 50 do 100 włosów dziennie. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że znajdziemy kilkanaście włosów przy czesaniu czy myciu. Problem wymaga jednak głębszej diagnostyki, jeśli włosy wypadają garściami i zauważamy na głowie wyraźne przerzedzenia.
Przyczyn nadmiernego wypadania włosów jest bowiem wiele. Zaliczamy do nich m.in. czynniki genetyczne i hormonalne, stres, choroby ogólnoustrojowe, przyjmowane leki, zaburzenia autoimmunologiczne, infekcje skóry oraz niedobory pokarmowe.
- U mężczyzn najczęściej mamy do czynienia z łysieniem androgenowym. Jest to wypadanie włosów uwarunkowane genetycznie wrażliwością mieszków włosowych na DHT- aktywny metabolit testosteronu, który powoduje ich miniaturyzację. Kolejne włosy, które z nich wyrastają, są wyraźnie cieńsze, słabsze - wyjaśnia Chaładus.
U kobiet ten rodzaj łysienia, choć rzadziej, również może wystąpić, jednak, jak zaznacza ekspertka, u pań wypadanie włosów ma najczęściej charakter wieloczynnikowy.
- Może się pojawić po ciąży, gdy spada poziom estrogenów, w okresie menopauzy, a także przy różnych chorobach, czyli na tle telogenowym. To mogą być np. choroby tarczycy, ale też niedobory w organizmie, np. ferrytyny będącej akumulatorem żelaza. U pań nadmierne wypadanie włosów częściej obserwuje się także na tle stresowym - mówi Chaładus.
- Taki nadmierny stres może doprowadzić np. do łysienia plackowatego. Miałam klientkę z tym typem łysienia, u której przez dwa lata walczyłyśmy o odrost włosów, pojawił się znów czynnik stresowy i włosy ponownie zaczęły wypadać. To się może zdarzyć nawet u dzieci - miałam podopieczną z łysieniem plackowatym, która miała zaledwie 12 lat. To choroba nieprzewidywalna i trudna do leczenia - dodaje.
Jeśli chodzi o wypadanie włosów po ciąży, to zjawisko zwykle jest przejściowe i wynika ze zmian hormonalnych po porodzie. Najczęściej proces ten ustępuje samoistnie w ciągu kilku miesięcy, maksymalnie do roku.
- Jeśli jednak wypadanie włosów jest bardzo nasilone, utrzymuje się dłużej lub towarzyszą mu inne objawy, warto skonsultować się z trychologiem - także w trakcie karmienia piersią. Specjalista może dobrać bezpieczne dla mamy rozwiązania i wykluczyć inne przyczyny, np. niedobory witamin - wyjaśnia specjalistka.
Do trychologa trafiają zbyt późno
Nie tylko przyczyny bywają inne - mężczyzn i kobiety różni także sposób, w jaki najczęściej zauważalne są u nich przerzedzenia. Podczas gdy, zazwyczaj, panowie łysieją na zakolach i czubku głowy, u pań problem uwidacznia się najszybciej w postaci poszerzonego przedziałka.
- Aczkolwiek kobieta może łysieć w typie męskim, a mężczyzna - w typie żeńskim. Takie sytuacje też zauważam w codziennej praktyce - podkreśla trycholog.
Ekspertka potwierdza, że do jej gabinetu zgłasza się coraz więcej osób z nadmiernym wypadaniem włosów, głównie łysieniem androgenowym. Jest to problem uwarunkowany genetycznie, przewlekły i wymagający leczenia do końca życia. W przypadku wypadania włosów o innym podłożu także trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, ponieważ leczenie trwa minimum pół roku.
- Problemem jest to, że podopieczni z łysieniem androgenowym trafiają do trychologa za późno - wtedy, gdy stadium problemu jest bardzo zaawansowane i skupiamy się jedynie na tym, by zachować to, co zostało na głowie. Ratunku trzeba szukać jak najwcześniej, jak tylko zobaczymy, że mieszki są ścieńczałe, że włos odrasta delikatny, spiczasty. Takie włosy nie powinny wypadać, bo faza wzrostu włosa trwa od dwóch do sześciu lat - podkreśla Chaładus.
Za każdym razem trycholog przeprowadza szczegółowy wywiad z klientem, trwający nawet 1,5 godziny, biorąc pod uwagę jego wyniki badań, choroby oraz styl życia, w tym sposób odżywiania, przyjmowane leki, ilość snu czy rodzaj wykonywanej pracy.
- Klienci często oczekują natychmiastowych efektów. Leczenie wypadania włosów to jednak proces, w którym niezwykle ważne jest poszukanie przyczyn problemu. Nie skupiam się więc tylko na objawach, ale wraz z lekarzem sprawdzamy, co może powodować wypadanie włosów i skupiamy się na wyleczeniu tego obszaru - podkreśla Chaładus.
"To jest zmora gabinetu"
Ważne jest też, że zanim zaczniemy miejscowo leczyć nadmierne wypadanie włosów, w wieku przypadkach konieczne jest zadbanie o skórę głowy. Okazuje się bowiem, że wiele osób do gabinetu trychologa trafia ze stanami zapalnymi tej części ciała.
- Zdrowe włosy wyrastają ze zdrowej skóry głowy. Mam wielu klientów, którzy przychodzą do gabinetu zmartwieni, że łysieją, oglądam na kamerce trychologicznej ich skórę i okazuje się, że mają stany zapalne. Nie są tego wcale świadomi. To jest zmora gabinetu - potwierdza ekspertka.
- Najpierw trzeba je wyciszyć, by aktywować porost włosów. Takie stany zapalne to zaniedbanie biorące się z wnętrza organizmu: mogą mieć swoje źródło w problemach jelitowych, hormonalnych, w źle zbilansowanej diecie, w której brakuje mikro- i makroelementów - dodaje.
To ważne, ponieważ wyciszenie stanów zapalnych skóry głowy to warunek do tego, by podjąć skuteczne leczenie wypadania włosów. W takim przypadku nie można bowiem wykonać wielu zabiegów.
- W leczeniu nadmiernego wypadania włosów możemy zastosować wiele metod, np. mezoterapię mikroigłową czy osocze bogatopłytkowe. Jednak przed wykonaniem jakichkolwiek zabiegów iniekcyjnych trzeba najpierw sprawdzić stan skóry głowy i zobaczyć, czy nie ma stanów zapalnych. To ważne, ponieważ tego typu rodzaju zabiegi opierają się na kontrolowanym mikrouszkodzeniu skóry, które inicjuje procesy regeneracyjne i może pobudzić porost włosów. Jeśli jednak wykonamy zabieg na skórze objętej aktywnym stanem zapalnym, może dojść do pogłębienia problemu lub powstania blizny, na której włosy już nie odrosną - przestrzega trycholog.
Zdarza się, że przychodzi do mnie klient i prosi o wykonanie mezoterapii, bo naczytał się o niej w internecie. Muszę go wtedy uświadomić, że nie tędy droga i wyjaśnić, że leczenie wypadania włosów trwa, tu nie ma szybkich rozwiązań, a jak wykonamy mezoterapię bez wykonania innych działań, problem szybko powróci.
Leki, ale nie dla każdego
Poza zabiegami podstawą leczenia jest farmakoterapia, czyli finasteryd i dutasteryd. Oba preparaty hamują działanie enzymu 5-alfa-reduktazy, zmniejszając poziom DHT odpowiedzialnego za łysienie androgenowe.
- Finasteryd można rozważyć również u kobiet, jednak z pewnymi ograniczeniami. Nie stosujemy go u kobiet w wieku rozrodczym ze względu na ryzyko działań niepożądanych i możliwość uszkodzenia płodu. Lek ten można bezpiecznie rozważyć jedynie u kobiet po menopazuzie, pod ścisłym nadzorem lekarza. Dutasteryd działa silniej niż finesteryd, ponieważ blokuje obie izoformy enzymu 5-alfa-reduktazy, jednak u kobiet stosowany jest jeszcze rzadziej - wyłącznie w wyjątkowych przypadkach i zawsze pod kontrolą lekarza - podkreśla Chaładus.
- U kobiet możemy zastosować jeszcze spironolakton, który działa antyandrogennie - dodaje.
- Najlepiej połączyć współpracę na linii trycholog - lekarz, bo wtedy podopieczny otoczony jest pełną opieką. W leczeniu bardzo ważne jest też uzupełnienie niedoborów, zbilanowana dieta. Powinna być bogata w białko, ponieważ włosy w dużej mierze zbudowane są z keratyny, czyli białka powstającego z aminokwasów , a także cynk, żelazo i witaminę D. Do tego można dołączyć wspomagające leczenie zabiegi – dobierane indywidualne, nie według płci, lecz potrzeb organizmu – dodaje Chaładus.
A może przeszczep włosów?
Osobną (rozgrzewającą do czerwoności szczególnie łysiejących panów) metodą jest przeszczep włosów. Ten opisywany często jako szybki i skuteczny "lek" na łysienie ma jednak swoje ograniczenia.
- Zanim pomyślimy o przeszczepie, trzeba udać się do trychologa, sprawdzić skórę głowy, upewnić się, że nie ma stanów zapalnych. Niestety, klienci zwykle pomijają ten etap. Tylko raz zdarzył mi się podopieczny, który przyszedł i powiedział: planuję przeszczep włosów, ale chcę się upewnić, czy mogę to zrobić - mówi ekspertka.
- Panowie często idą na skróty: wykonują ten zabieg za granicą, np. w Turcji, bez przygotowania organizmu, co może się skończyć katastrofą, np. zakażeniem. To nie tylko sytuacja, w której włosy nie będą rosły, ale stan potencjalnie zagrażający życiu - przestrzega.
Jeśli więc bierzemy pod uwagę przeszczep włosów, najlepiej najpierw skonsultować się z trychologiem, a zabieg zaplanować w Polsce. Dzięki temu w czasie rekonwalescencji będziemy mogli pozostać pod stałą fachową opieką.