Trycholog obala mity dotyczące wypadania włosów© Licencjodawca

Fakty i mity na temat wypadania włosów. Rozmowa z trychologiem Magdaleną Szymczak-Kępką

Magdalena Pietras
Magdalena Pietras

Każdego dnia tracimy około 0,1 proc. swoich włosów i jest to naturalny proces. Może się jednak zdarzyć, że utraconych włosów będzie więcej. Wtedy wręcz odruchowo szukamy informacji, co może za tym stać. Pytamy znajomych, przeszukujemy sieć, przypominamy sobie stare porady. Jednak jak w tym gąszczu informacyjnym wyłowić dla siebie to, co najważniejsze, a przede wszystkim rzetelne i potwierdzone doświadczeniem? Warto wtedy skorzystać z wiedzy specjalisty.

Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski: Zacznijmy od nowinek. Stosunkowo niedawno usłyszałam o zaletach masażu skóry głowy. Ma nie tylko odprężać, ale też sprawi, że włosy nie będą tak wypadać, a fryzura z czasem stanie się gęściejsza? Ile w tym prawdy?

Sporo prawdy, ale nie wszystko. Prawdą jest, że masaż skóry głowy może przyczyniać się do poprawy krążenia, co może przełożyć się na usprawnienie wzrostu włosów. Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, że część "żywa" włosa jest dla naszych oczu niewidoczna. Znajduje się pod naskórkiem, w warstwie skóry właściwej. Jest to część zwana brodawką włosa. To tu dzieje się "włosowe życie". Włosy odżywiają się przez sieć naczyń krwionośnych, które dostarczają pożywienie do brodawki. Nasza dieta ma realny wpływ na jakość naszych włosów. A dodatkowo możemy sobie zafundować darmowe środowisko sprzyjające wzrostowi włosów, czyli właśnie masaż skóry głowy.

Jednak nie jest prawdą, że włosy od masażu przestaną wypadać. Jeśli włos przejdzie w fazę telogenu, nie jest on już odżywiany przez siec naczyń krwionośnych i nie ma możliwości, aby masaż skóry pomógł w spowolnieniu procesu wypadania. Co ma wypaść - wypadnie.

Warto jednak wspomnieć, że nawet w sytuacji wykonywania masażu skóry głowy - nie każdy pomoże. Z pewnością musi być on regularny, ale także musi się skupiać na masażu skóry - nie włosów, a często obserwuję, że osoby masują się delikatnie, "po włosach". Owszem, jest to przyjemne, ale jeszcze mało skuteczne. Prawidłowy masaż powinien obejmować odpowiedni nacisk na skórę, do tego dobrze jest obserwować efekt "ruszania się skóry". Warto, aby też nie był krótszy niż 10 minut dziennie.

Trycholog Magdalena Szymczak-Kępka
Trycholog Magdalena Szymczak-Kępka© Archiwum prywatne

Przejdźmy do tematu dziedziczenia. "Moi rodzice mają gęste włosy, więc i ja nie będę łysieć" - na pewno wiele osób trzyma się mocno tego przekonania. Ile w nim prawdy?

Niestety, rodzice posiadający piękne włosy to nie jest 100 proc. zapewnienie, że i my będziemy posiadaczami takich włosów. Dziedziczymy również po dziadkach. Jeśli naszych dziadków spotkał problem włosowy, my też możemy się z nim zmierzać. Najczęściej, zarówno ze strony mężczyzn, jak i kobiet, boimy się łysienia androgenowego (u mężczyzn może się pojawiać w postaci zakoli i tonsury na szczycie głowy, u kobiet poprzez poszerzający przedziałek i rozlane przerzedzenie włosów). Gen odpowiedzialny za wrażliwość mieszków włosowych na hormon DHT (dihydrotestosteron) może zostać odziedziczony nawet wtedy, kiedy rodzice mają bujne włosy, ponieważ mogą być tylko nosicielami.

Ale to nie wszystko. Poza tym na stan naszych włosów wpływa styl życia, który może w niektórych przypadkach przyśpieszać utratę włosów. Nieodpowiednia dieta, jak i nieodpowiednie zarządzanie regeneracją organizmu po wystąpieniu sytuacji stresowych, niedobór snu, palenie papierosów, niedobory pierwiastkowe, problemy hormonalne - to wszystko może przyczynić się do pogorszenia wyglądu włosów, a nawet łysienia.

Częste mycie przyczynia się do wypadania włosów. Prawda czy fałsz?

Fałsz. Częste mycie nie powoduje wypadania włosów. Jednak my mylnie możemy mieć takie wrażenie, ponieważ to właśnie podczas mycia tych włosów wypada nam najwięcej. Dlaczego? Przy mokrej, rozpulchnionej skórze głowy i delikatnym pociąganiu, przeczesywaniu włosów nawet palcami podczas mycia- wychodzą te, które są w schyłkowej fazie telogenowej. Oznacza to, że takie włosy wypadłyby samoistnie za godzinę, kilka godzin, czy dzień.

Po prostu przy myciu zachodzą warunki (tak samo, jak przy peelingu skóry głowy), które powodują, że te włosy wychodzą "sprawniej". Ale tylko te, które mają i tak w niedługim czasie wypaść. Na ich miejsce jest już kolejny, nowy włos.

Co ważne, dzieję się tak w przypadku fizjologicznej normy utraty włosów. W sytuacji, kiedy zmagamy się z nadmierną utratą włosów, często po wypadnięciu włosa nie pojawia się nowy. W takiej sytuacji warto odwiedzić specjalistę.

Czy przez to, że włosy są dłuższe i cięższe istnieje większa szansa, że mogą wypadać w większej ilości?

Jeśli nie zmagamy się z problemem łysienia, utraty włosów i obciążenia trakcyjnego (przez nadmierny ciężar przedłużonych włosów), to długie i ciężkie włosy nie są same w sobie powodem wypadania w większej ilości. Dlatego śmiało możemy je zapuszczać.

Poprzez dietę można wpłynąć na zmniejszenie wypadania włosów. To fakt czy spora przesada? Jak bardzo moje codzienne nawyki żywieniowe mogą wpłynąć na to, co na głowie?

Tak, dużo w tym stwierdzeniu prawdy. Ale nie obędzie się też bez stwierdzenia "to zależy".

Jeżeli zauważyliśmy wzmożone wypadanie włosów, musimy podjąć analizę, jaka może być tego przyczyna. Czy to jest kwestia zaburzeń hormonalnych, intensywnego stresu, przebytych infekcji/ chorób, przyjmowanych leków, a może właśnie niedoborów różnych składników odżywczych w naszej diecie?

W wielu przypadkach nie musi być jawnych niedoborów w badaniach z krwi, ale dochodzi to zachwiania tzw. norm funkcjonalnych dla włosów i niestety mogą one na to źle reagować. Niski poziom ferrytyny, białka, witamin B12, D3 - to wszystko może się przekładać na pogorszenie stanu włosów. Nie trzeba od razu decydować się na suplementację, możemy zacząć od poprawy naszej codziennej diety.

Z pewnością włosy lubią zdrową różnorodność, dlatego dobrej jakości tłuszcze, białko, węglowodany będą ważną bazą. Do tego warzywa! I to cała gama warzyw, dlatego, jeśli ich nie lubimy, to staramy się przygotowywać koktajle z nich, które wypijamy raczej na zasadzie "lekarstwa".

A co z różnymi problemami, nerwami, strachami? Czy to prawda, że przez stres wypadają włosy?

Prawda. Stres u wielu osób może zakłócić cykle wzrostu włosa, co może prowadzić do pogorszenia stanu włosów. Mamy publikacje, które jasno dają nam do zrozumienia, że stres może wywierać realny wpływ na stan włosów, powodując wypadanie telogenowe, działając jako pojedynczy czynnik niesprzyjający wzrostowi naszych włosów, ale także, co też bardzo ważne - czynnik wywołujący, nasilający typy łysienia takie jak łysienie plackowate, łysienie bliznowaciejące, a czy też łysienie androgenowe. Również problemy skórne, jak np. łuszczyca, czy łojotokowe zapalenie, mogą być zaostrzane.

Co więcej, obsesyjne myślenie o włosach, ich wyglądzie i kondycji może prowadzić do niezdrowych nawyków pielęgnacyjnych. Bardzo ważne jest, aby nie patrzeć na włosy innych osób, tylko zrozumieć fizjologię własnych włosów, ich potrzeb, cyklu wzrostu i wypadania, potrzeb łodygi.

Jest jeszcze jedna ciemna strona medalu stresu. Włosowe lęki. Falakrofobia to strach przed łysieniem. Ten strach nie dotyczy tylko osób, które mogą mieć realny problem włosowy (np. wypadanie włosów po ciąży), ale mają go osoby posiadające piękne, zdrowe włosy. Nawet najmniejszy bodziec związany z wypadaniem włosów powoduje stan skrajnego niepokoju, np. wyjęcie ręką 2-3 włosów z głowy. Samo wyobrażenie możliwości łysienia wywołuje panikę u osób cierpiących na to zaburzenie. Strach jest na tyle intensywny, iż doprowadza do różnych reakcji fizjologicznych takich jak drżenie, tachykardia, bóle brzucha, bóle głowy, uczucie ucisku w klatce piersiowej.

Kosmetyki nie pomagają przy wypadaniu włosów. To prawda?

Prawdą jest, że kosmetyki nie zahamują wypadania, jeśli się już ono pojawiło. Włos, który przejdzie w fazę telogenu (czyli ostatnią fazę, zwaną fazą wypadania) nie będzie mógł powrócić już do czasu być w fazie wzrostu. Można spowolnić jego wypadnięcie, ale nie zahamować. Co więcej, wsparcie kosmetyków też jest ograniczone.

Przede wszystkim najważniejsza jest odpowiednia diagnoza. Dlaczego mi te włosy wypadają? Czy to jest problem czasowy, czy dłuższego łysienia? Jaka jest jego przyczyna? Wiele typów łysienia potrzebuje wsparcia farmakologicznego, a kosmetyki będą ważnym, ale dodatkiem w całej układance po odrost i piękne włosy. Często wiele z nich wpływa na poprawę jakości łodygi włosa, włosy lepiej wyglądają, układają się. To też jest oczywiście niezwykle ważne, bo nawet zmagając się z łysieniem, walczymy o zdrowy i jak najlepszy wygląd naszych włosów.

Oczywiście są też preparaty, które wspierają fazę wzrostu, czyli anagenu, poprawiają krążenie i to może się przekładać na lepszy wzrost włosów! Ale podkreślę raz jeszcze - nie zaprzestanie łysienia.

A z jakim błędnym przekonaniem najczęściej przychodzą do pani pacjenci? Z jakimi mitami musi pani walczyć najczęściej?

Jest ich bardzo wiele, myślę, że śmiało byłabym w stanie podzielić na bogatą listę dotyczącą: po pierwsze: tego, jak należy pielęgnować włosy, a jak nie, po drugie: tego, jak pielęgnować skórę głowy, po trzecie: tego, co wspiera wzrost włosów, kiedy rosną, co powoduje łysienie.

Specjalnie podzieliłam to na te trzy grupy, ponieważ zgłaszają się osoby z przeróżnymi problemami w obrębie włosów, a tym samym przychodzą z różnymi mylnymi przekonaniami. Czasami mamy problem z pielęgnacją tylko łodygi włosa, innym razem z problemem nadmiernego wypadania, a jeszcze innym swędzenia głowy. W każdym z tych obszarów są w mojej ocenie silnie powielane nieprawdziwe przekonania.

Jeśli miałabym się skupić na top trzy, byłyby to mity: szampon hamuje wypadanie, kiedy włos wypadnie z cebulką to już nie odrośnie oraz, że po suplementach pojawia się poprawa jakości włosów na całej ich długości.


Na pytania o fakty i mity dotyczące wypadania włosów odpowiadała mgr Magdalena Szymczak-Kępka, psycholog-diagnosta, trycholog, autorka książek o tematyce psychologicznej oraz trychologicznej. Jest wykładowcą akademickim WSIiZ w Warszawie oraz WSZ w Gdańsku. Na co dzień pracuje z osobami mającymi problemy skórno-włosowe w Klinice Hair Lab w Warszawie.

W środowisku jest nazywana psychologiem od włosów, gdyż rozwija w Polsce psychotrychologię i pomoc osobom z zaburzeniami BFRB’s. Prowadzi autorski program terapeutyczny dla osób zmagających się z trichotillomanią, problemami łysienia.

Wybrane dla Ciebie

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski