"Brzuch jest w ciele w samym centrum i to w nim kumulują się emocje"
Kiedy Hans Selye w 1936 r. po raz pierwszy nazwał zidentyfikowane przez siebie zjawisko mianem "stresu", na pewno nie przypuszczał, że już w XXI w. będzie ono dotykało większości ludzi na świecie. Niestety, tak często bagatelizowany przez nas stres wyniszcza nie tylko naszą psychikę, ale i ciało, a spustoszenie w organizmie zaczyna siać od jelit.
Stres uruchamia adrenalinę i włącza reakcję "walcz lub uciekaj"
Hans Selye z Uniwersytetu McGill w Montrealu jako pierwszy postawił tezę, że stres jest źródłem szeregu chorób somatycznych.
- Reakcja stresowa ewolucyjnie występuje w odpowiedzi na bodźce, które nasz mózg interpretuje jako zagrożenie. Bodźce te aktywują układ współczulny (część autonomicznego układu nerwowego). Pobudzone przez przysadkę mózgową nadnercza zaczynają produkować adrenalinę, dzięki której jesteśmy w stanie odpowiednio zareagować - walczyć lub uciekać - mówi Marta Adamiuk, specjalistka psychodietetyki, doradczyni i edukatorka żywieniowa.
- Adrenalina mobilizuje nasze ciało, zwiększa też poziom glukozy we krwi, która daje nam energię, powoduje skurcze naczyń krwionośnych i oskrzeli - dodaje.
Ekspert zaznacza, że jeżeli stres trwa krótko, to po kilku minutach wszystko wraca do normy.
- Jeżeli jednak sytuacja stresowa się przedłuża, nadnercza zaczynają produkować kortyzol, który jest powszechnie nazywany "hormonem stresu". Długotrwale podwyższony poziom kortyzolu ma jednak już więcej negatywnych skutków - ostrzega psychodietetyk.
I dodaje, że można tutaj wymienić podwyższony poziom glukozy we krwi, nadmierny apetyt, nadciśnienie, bezsenność, przewlekłe zmęczenie oraz właśnie objawy ze strony układu pokarmowego.
Stres to trucizna. Niszczy serce, mózg, sieje spustoszenie w jelitach
Stres uderza w mózg. Jak czytamy na łamach czasopisma medycznego "Neurology" - stres może inicjować problemy z pamięcią, a nawet sprawić, że komórki mózgowe kurczą się i obumierają. A to krótka droga do choroby Alzheimera.
Przewlekły, ale też nagły stres może wykończyć także serce. Z badań zespołu dr. Ahmeda Tawakoli z Massachusetts General Hospital wynika, że stres zwiększa ryzyko takich chorób, jak zawały, udary, dusznica bolesna, niewydolność serca czy choroba tętnic obwodowych.
Ale stres to także trucizna dla jelit, o czym często przypominamy sobie dopiero wówczas, gdy w trudnej sytuacji nagle boli nas brzuch i biegiem pędzimy do toalety.
- Proszę zauważyć, że brzuch jest w ciele w samym centrum i to w nim w sposób fizyczny kumuluje się bardzo dużo odczuć emocjonalnych. Jedni podczas stresu czują ścisk żołądka, inni potrzebę jedzenia, a jeszcze inni biegną do toalety. Ale to nie tylko trudne emocje! Kiedy się zakochamy wówczas motyle w brzuchu, podekscytowanie - też odczujemy w tym rejonie - mówi ekspert.
Ponadto jelita regulują wydzielanie neuroprzekaźników (chociażby serotoniny, z której niedoborem wiążemy zaburzenia afektywne) i hormonów (w tym hormonu głodu).
Niestety stres w dużym stopniu zmienia stan ekosystemu mikroorganizmów bytujących w jelitach.
- Znaczenie ma to, że zmniejsza się liczebność bakterii ze szczepu Lactobacillus, które mają dobroczynny wpływ na organizm, przez co może łatwiej dochodzić do przerostu bakterii patogennych, a więc do dysbiozy. Tym już dużo łatwiej na poziomie fizjologicznym wytłumaczyć biegunki, zaparcia czy przewlekłe bóle brzucha - wyjaśnia Marta Adamiuk.
Z ankiet przeprowadzonych podczas Woodstock Rock Festiwal przez zespół dr hab. n. med. Wojciecha Marlicza wynika, że nawet 20 proc. młodych Polaków w przypadku stresu cierpi na dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
- Bóle brzucha, wzdęcia, zaparcia, przelewanie - to dziś rzeczywiście bardzo powszechne przy stresie. Zdecydowanie dotyczy osób w różnym wieku, choć ludzie młodzi statystycznie częściej pojawiają się w gabinecie psychodietetycznym, stąd też większa próba w przedziale wiekowym 25-40 lat - wyjaśnia ekspert.
Siła emocji. Jak Polacy radzą sobie ze stresem?
Stres to cichy zabójca, ale tempo naszego życia sprawia, że nie sposób się go ustrzec.
Z badań przeprowadzonych przez WP abcZdrowie razem z Centrum Badawczo-Rozwojowym BioStat wynika, że stres dotyka niemal wszystkich. Aż 36,1 proc. Polaków doświadcza go bardzo często. 40,5 proc. - od czasu do czasu, zaś nieustannie (zawsze) 7 proc. Rzadko stres odczuwało 14,1 proc. badanych, a całkowicie wolnych od niego było zaledwie 2,3 proc.
Niestety badanie ujawniło także, że ponad 40 proc. ankietowanych nie wiedziało, że objawy stresu warto skonsultować z lekarzem. Polacy próbują radzić sobie z nim sami. Najczęściej uciekają w aktywność fizyczną, stosują spokojne wdechy i wydechy, piją melisę, biorą gorącą kąpiel, a ¼ badanych stosuje leki i suplementy diety.
To jednak pomaga tylko na chwilę. Istotne jest, aby przygotować mózg i jelita na ewentualne radzenie sobie w sytuacjach napięcia.
- Oprócz zmian w diecie istotne są: dobrej jakości sen, regeneracja, odpowiednia aktywność fizyczna. Nie raz zalecam pogłębioną diagnostykę - np. w kierunku Helicobacter Pylori czy SIBO, które są dość powszechne, a mogą dawać tego typu objawy - wyjaśnia Marta Adamiuk.
Jedzenie, które karmi mózg i jelita
To, co jemy, generuje stan naszych jelit i wspomaga pracę mózgu.
- Warto opierać dietę na produktach roślinnych. Warzywa, owoce i pełnoziarniste produkty zbożowe - to doskonałe źródło błonnika, który jest "pożywką" dla wzrostu dobroczynnych bakterii. Wskazane są również produkty bogate w inulinę (np. cykoria, cebula, czosnek, por, banan), która jest naturalnym prebiotykiem - radzi Marta Adamiuk.
Trzeba pamiętać także o produktach przetworu mlecznego, kiszonkach oraz źródłach omega-3, tj. tłustych rybach morskich, awokado, orzechach włoskich czy oleju lnianym.
- Z kolei najbardziej niekorzystny wpływ na mikrobiotę ma tzw. dieta zachodnia - oparta o produkty wysokoprzetworzone, bogate w tłuszcze nasycone, cukry, fast foody. Oprócz tego używki - alkohol i papierosy, które bardzo często traktujemy jako narzędzia do regulacji stresu. Niestety ostateczny efekt jest zupełnie odwrotny - ostrzega ekspert.
Marta Adamiuk zwraca także uwagę na rolę witamin, które najbardziej wzmocnią mózg i jelita i stworzą naturalną barierę ochronną przed stresem.
- Zdecydowanie musimy zacząć od witamin z grupy B, które biorą udział w produkcji serotoniny i dopaminy oraz regeneracji i tworzeniu nowych komórek nerwowych. Z kolei niedobór wit. D3 wiąże się z większym ryzykiem depresji czy chorób neurodegeneracyjnych, a w naszej szerokości geograficznej zbyt niski poziom tej witaminy jest bardzo powszechny. Jej codzienna suplementacja na poziomie 2 tys. jednostek w okresie od jesieni do wiosny powinna być oczywistością. Ważne z perspektywy jelit i mózgu będą również magnez i omega-3 - wylicza.
Ekspert zaznacza, że u pacjentów z chronicznym stresem i objawami żołądkowo-jelitowymi często wdraża się również celowaną probiotykoterapię, która pomaga przywrócić równowagę mikroflory jelitowej.
- W wielu przypadkach rekomenduję podjęcie równolegle psychoterapii, chociaż decyzja zawsze musi wyjść od pacjenta. Najlepsze efekty przynosi podejście holistyczne, w którym adresuje się źródła stresu psychologicznego, przy jednoczesnej pracy z dietą, stylem życia oraz suplementacją - podsumowuje psychodietetyk Marta Adamiuk.