5 rad od psychodietetyka. Tym razem się uda
Będę więcej zarabiać, zacznę czytać książki, przestanę jeść fast food, zrezygnuję ze słodyczy, zrzucę nadprogramowe kilogramy. I choć badania wskazują, że tego ostatniego życzy sobie nawet jedna trzecia Polaków, to co czwarty rezygnuje po dwóch tygodniach. Jak przełamać ten impas, żeby w 2023 roku w końcu się udało?
Piętrzące się postanowienia
Badanie przeprowadzone przez SW RESEARCH dowiodło, że ponad 74 proc. Polaków w nowy rok wchodzi z postanowieniami. Wśród najczęstszych plasowały się: zwiększenie aktywności fizycznej – taką chęć deklarowało 38 proc. Polaków, zdrowe odżywianie – 32 proc. i zrzucenie zbędnych kilogramów – 30 proc. Wszystkie trzy postanowienia były w pierwszej piątce marzeń Polaków również w poprzednich latach.
Po dwóch tygodniach zapał najczęściej mija, przy czym ponad 10 proc. nawet nie próbuje wcielić w życie postanowień noworocznych.
Paulina Wysocka-Świeboda, psychodietetyk, youtuberka, autorka e-booków kulinarnych, w sieci znana jako pani-motywatorka tłumaczy, że nie ma w tym nic dziwnego. Wszystko przez to, że wraz z nadejściem nowego roku narzucamy sobie nie jedno, a wiele postanowień.
- W ten sposób postanowienia się piętrzą, i często kłócą się z tym, co lubimy i jak żyjemy na co dzień. Wskutek tego ich realizacja wyczerpuje nasze zasoby i w krótkim czasie po postanowieniach nie ma śladu – wyjaśnia.
- Zabieramy sobie przyjemność płynącą z codzienności, narzucamy restrykcje, nakazy i zakazy, a jednocześnie nie dajemy sobie szansy ani sposobu na doładowanie tej energii. To jest wyczerpujące psychicznie – dodaje.
Według jednego z badań, które ukazało się na łamach "Journal of Clinical Psychology", odsetek osób porzucających noworoczne postanowienia maleje z biegiem czasu. W ciągu pierwszych dwóch tygodni z wyzwania odpada ponad 70 proc., po trzech miesiącach – połowa z pozostałych, a po sześciu – 46 proc. Kluczem jest wytrwanie w postanowieniu przez pierwsze, najtrudniejsze tygodnie. Ale jak?
5 kroków do wytrwania w postanowieniu noworocznym
Krok 1: Zrób to inaczej niż rok temu
- Skoro dotychczas nasze metody nie działały, to w tym roku także się nie uda, jeśli czegoś nie zmienimy. Podam taki przykład: gdyby ktoś dziś powiedziałby nam, żeby zainwestować oszczędności całego życia w coś, co na 99 proc. nie wypali, to czy choć przez chwilę rozważalibyśmy wyłożenie majątku na stół? Takie prawdopodobieństwo porażki zachodzi, gdy chcemy rozpocząć odchudzanie w nowym roku w ten sam sposób, jak planowaliśmy to rok, dwa czy trzy lata wcześniej – mówi psychodietetyczka.
Radzi, by sięgnąć do zapisków z zeszłego roku i przeanalizować postanowienia na 2022 rok. Czy znalazły się tam dwie godziny ćwiczeń codziennie, brak słodyczy, a może rezygnacja z jedzenia chleba? Tego więc lepiej nie wpisywać na tegoroczną listę postanowień.
Krok 2: Odchudzaj się zgodnie z twoim trybem życia
- Mama, która większość czasu poświęca dzieciom i prowadzeniu domu, nie powinna się decydować na model odchudzania, na jaki mogą sobie pozwolić bezdzietni single. Ona przecież nie może wylogować się z tego życia, by każdego dnia spędzać trzy godziny na siłowni czy zamknąć się w kuchni i godzinami przygotowywać fit posiłki na kolejne dni - wyjaśnia Paulina Wysocka-Świeboda.
- Osoba, która dużo pracuje, która spędza w pracy 8-12 godzin i tam też spożywa większość posiłków, musi szukać takiej drogi odchudzania, która pozwoli przygotowywać posiłki do pojemników gotowych do odgrzania pracy i takiej aktywności, która nie będzie kolidować z obowiązkami zawodowymi – dodaje ekspertka.
Podkreśla, że wystarczy zrozumieć swój tryb życia, upodobania, ale i ograniczenia, żeby mieć świadomość, które diety nie są stworzone dla nas.
- Jeśli to zrozumiemy i znajdziemy swoją drogę, to daje nam pewność, że odchudzanie nie będzie uprzykrzać życia i nie stanie się przysłowiowym gwoździem do trumny – dodaje.
Krok 3: Nie odcinaj się od ulubionych produktów
Zero słodyczy, eliminacja glutenu, dań smażonych, rezygnacja z wyjść do restauracji? To żywieniowa asceza, która kończy się zawsze tak samo.
- Jeżeli w przeszłości odmawianie sobie danego produktu kończyło się efektem jo-jo, to z pewnością i tym razem tak się stanie. Utrzymajmy w diecie to, co lubimy jeść, ale w kontrolowanej ilości – podkreśla Paulina Wysocka-Świeboda.
Krok 4: Uważaj na aktywność fizyczną
Nie decydujmy się na rozwiązania, które stoją w kontrze do naszego sposobu życia. Psychodietetyczka przyznaje, że kluczem do sukcesu jest znalezienie aktywności fizycznej, do której wraca się z przyjemnością, a nie z przymusu.
- Poszukajmy aktywności fizycznej w codzienności, zamiast zapisywać się na siłownię, w której pojawimy się dwa razy, rzucając potem karnet w kąt. Najczęściej te noworoczne zrywy sprawiają, że decydujemy się na modną czy polecaną na różnych grupach aktywność. Może się okazać, że zupełnie nie przypadnie nam do gustu, nie będzie współgrać z naszym temperamentem czy stylem życia – podkreśla.
- Są też osoby, które nigdy nie polubią aktywności fizycznej i tu trzeba powiedzieć wprost, że żeby schudnąć, nie trzeba koniecznie ćwiczyć – uspokaja, dodając, że w takim wypadku warto postawić na "aktywność okołotreningową", czyli pieszą wycieczkę do sklepu, spacer z psem lub bieganie za maluchem - dodaje.
Krok 5: Potykasz się? Wstań i idź dalej
Dodatkowe ciasto, które niweczy deficyt kaloryczny dnia, niezaplanowane frytki w trasie, o jedna gałka lodów za dużo. To koniec?! Psychodietetyczka zwraca uwagę, że najczęściej jedno potknięcie sprawia, że na dobre wracamy do dawnych nawyków.
Tymczasem według badaczy z University College w Londynie stworzenie nowego nawyku wymaga kilku tygodni, a konkretnie – 66 dni.
- Za każdym razem, kiedy zjemy za dużo, kiedy sięgniemy po to "zakazane" ciastko, warto sobie odpuścić. "W porządku, stało się, zjadłem, fajnie było, ale ja idę dalej". I od nowego posiłku znów trwać w swoich postanowieniach. Zjedzenie nadprogramowego ciastka to nie jest przerwanie diety, to cały czas jest jej element, a w naszym życiu będą święta, imprezy, urodziny i każde z tych wydarzeń będzie okazją do jedzenia – tłumaczy psychodietetyczka.
- Porównam to do nauki jazdy samochodem. Jeżeli dopiero uczymy się jeździć i w czasie tej nauki zdarzy się zamiast jedynki wrzucić trójkę, to co robimy? Ponownie wciskamy sprzęgło i wrzucamy bieg. Nic się nie stało, jedziemy dalej. A z dietą często postępujemy tak, że kiedy wrzucimy zły bieg, to gasimy silnik, rzucamy kluczykami w instruktora i kończymy lekcję. A nie o to chodzi. Sednem jest powstanie, otrzepanie kolan i ruszenie dalej - podsumowuje.
To jak będzie w tym roku?